Wyobraź sobie, że jesteś twórcą. Twórcą nieprzeciętnym, bo z miesiąca na miesiąc liczba osób, które Cię oglądają, bardzo szybko rośnie. Oglądają? Ba! Oni Ci wierzą. Twój autorytet wzrasta; wzrasta też liczba fanów, którzy oglądają Cię nie tylko na Twoim kanale, ale z radością podziwiają też Twoją twórczość na Facebooku, Twitterze itp. I nagle pojawia się ktoś, kto chce na Tobie zarobić. Za pierwszym razem to ignorujesz. Przy dziesiątym razie uznajesz zjawisko za niebezpieczne i próbujesz egzekwować swoje prawa. Każdy by tak zrobił, nie? Ale nagle z ofiary stajesz się katem, a Twoich fanów nie trzeba dwa razy prosić o wbicie Ci noża w plecy.
Sąd Raiders?
Takich spraw jak ta pojawia się w Internecie co najmniej kilka w miesiącu. Jak zawsze czytam relację dwóch stron, ale nie przejmuję się nimi. takie tam, aferki vlogowej/blogowej branży. Tym razem jednak ktoś przeciągnął strunę, zostawiając mi w skrzynce na Facebook’u wiadomość.
Już wyjaśniam o co chodzi. Marek Hoffman, znany na YouTube jako Ad Buster i jego brat Darek, czyli Sci Fun mają wspólny kanał o nazwie Tube Raiders. Chodzą po różnych miejscach, zwiedzają, eksplorują. Jeżeli ktoś ma ochotę na zgłębienie tematu, zapraszam TU. Chłopaki wkładają mnóstwo pracy w swoje filmiki, nieraz muszą się sporo nachodzić lub mocno ubrudzić. I jak wszyscy internetowi twórcy nie lubią, kiedy ktoś kradnie ich filmiki, zyskując dzięki temu „suby” i wyświetlenia. Co więc robią, gdy po raz kolejny ktoś dopuszcza się kradzieży? Wysyłają do małego złodziejaszka mejla z informacją o postępowaniu sądowym. Niestety, wyżej wymieniony wątek na sadisticu już nie istnieje, więc nie mam oryginalnego tekstu, ale z tego powyżej da się odczytać treść wiadomości.
Głupota czy cwaniactwo w sieci?
Zapytacie pewnie, co w tym dziwnego? A no to, że internauci, zamiast wykazać się odrobiną instynktu samozachowawczego i skarcić złodzieja, woleli naskoczyć na chłopaków, że nie mają za grosz wstydu, że są bezczelni i głupi, grożąc komuś w ten sposób. Wątek pojawił się akurat wtedy, gdy Ad Buster dodawał nowy filmik, więc automatycznie pod postem na Facebooku pojawiło się co najmniej kilkadziesiąt linków do sadistica. Oczywiście nie obyło się bez złośliwych komentarzy, zarówno u Ad Bustera, jak i u Sci Funa.
Wiecie co mnie najbardziej śmieszy i martwi zarazem? Ludzie piszący te komentarze. Do mnie wiadomość wysłało fejkowe konto. Ktoś, kto chce zaszkodzić chłopakom naprawdę się stara, bo mi osobiście nie chciałoby się tworzyć nowego konta mejlowego i konta na FB. Ale powiedzcie mi, skąd ta cała afera? Czy osoba, która zabiera czyjąś własność i wykorzystuje ją na swoją korzyść nie jest złodziejem? Czy złodziei nie powinno się karać? Co więc było nie tak w wiadomości od chłopaków?
Ukradł i co z tego?
Ludzie piszą, że straszenie sądem nie było potrzebne. Ale jak widać, wiadomość ta wpłynęła na złodzieja, bo jeszcze tego samego dnia usunął swój filmik (napisał o tym na sadisticu). Większość uważa, ze kwota 20 000 zł była „z dupy wzięta”, zaporowa i całkowicie oderwana od rzeczywistości. Czyżby?
To zrzut ich ostatnich filmów. Zobaczcie liczbę wyświetleń – robi wrażenie, prawda? Złodziej miał na swoim koncie ich filmik przez trzy miesiące. Ile otrzymał wyświetleń? Ile nowych subskrybentów zyskał? Nie wiem, ale na pewno trochę. Warto też zaznaczyć, że filmiku, o którym mowa, nie znajdziecie już na kanale Tube Raiders – chłopaki usunęli go, bo naruszał prawo (być może gorzelnia nie wydała zgody na jej eksplorację, nie wiem). Umieszczając ten filmik w sieci, złodziejaszek naraził chłopaków na nieprzyjemności, bo przecież mieli go usunąć, a on nadal krąży po sieci…
Co się stało z ludźmi, którzy zamiast napiętnować, wolą bronić i wspierać kradzież? Ciekawe, czy gdyby im coś ukradziono, też byliby takimi wspaniałomyślnymi ludźmi? Kiedy większość osób w końcu zrozumie, że własność intelektualna jest tak samo wartościowa jak rzecz materialna? Dlaczego nikt nie potrafi uszanować prywatności i tego, że pomimo fajnego nastawienia, blogerzy/vlogerzy to nie są znajomi z podwórka, tylko obcy dla nas ludzie, którzy też mają swoje prawa?
Koniec z anonimowością
„Wystarczyło poprosić” – taki argument przewijał się przez cały czas pod postami na FB. Ale prosić z jakiej racji? Mnie już kilkakrotnie okradziono na portalach aukcyjnych. Ostatni taki wybryk skończył się w sądzie i wierzcie mi, takie sprawy się wygrywa. Czasy bycia anonimowym hejterem w Internecie dawno minęły, tak samo jak bezkarne kradzieże mienia. Warto o tym pamiętać.
A na koniec „smaczek” z profilu Ad Bustera. Konto prawdziwe, a poziom intelektualny piszącego zatrzymał się, jak widać, na etapie rozwoju płodowego. Ludzie są na prawdę tak tępi czy tylko udają?