Co by było gdyby nagle ktoś powiedział Ci, że może uzdrowić wszystkie Twoje choroby? Że może oczyścić rzeki, odbudować zniszczone lasy? Naprawić to, co do tej pory zniszczył człowiek? Ucieszyłbyś się czy zmartwił? Pomógłbyś mu czy przeszkodził?
Wybraliśmy się do kina na film Transcendencja, bo zachęcił nas plakat z Johnym Deppem. Nie od dziś wiadomo, ze jego obecność w obsadzie filmu gwarantuje mu sukces. I tak też było w tym przypadku.
Na początku poznajemy szczęśliwe małżeństwo dwojga naukowców, którzy zajmują się zagadnieniami dotyczącymi sztucznej inteligencji. Jak w przypadku każdej innowacyjnej idei, ma ona swoich zwolenników i przeciwników. Gdy dr Will Caster zostaje postrzelony przez członka ugrupowania walczącego z rozwojem sztucznej inteligencji, jego żona i serdeczny przyjaciel próbują zrobić wszystko, by ich ukochany nie odszedł na zawsze. Wgrywając go do komputera ,a później umieszczając „go” w sieci, dadzą początek czemuś, co na zawsze odmieni nie tylko ich życie.
Film, opisywany jako thriller SC-FI, nie przytłacza nas nadmiarem akcji. Ogląda się go bardzo dobrze, nie ma żadnych niespodziewanych przeskoków w czasie, zbędnego przeciągania fabuły lub innych, podobnych zabiegów, utrudniających odbiór. Ja ujęłabym go bardziej jako dramat niż jako thriller, zważywszy na opowiadaną historię. Jak na film sensacyjny za mało było w nim momentów z dreszczykiem.
Film urzeka nas obsadą. Oprócz jak zwykle świetnego Deepa na ekranie możemy zobaczyć również Morgana Freemana, Cilliana Murphy czy chociażby Kate Mara (która dla mnie na długo pozostanie Zoe Barnes z House of Cards ;))
Transcendencja wywołuje lawinę przemyśleń. Nawet podczas napisów końcowych, znając koniec tej historii, ciężko było mi ocenić, co było dobre a co złe; nie wiem po której strony przyszłoby mi stanąć, gdybym miała dokonać podobnych wyborów. Lubię takie filmy, które nawet kilka godzin później wywołują dyskusję i emocję, a nie są tylko ciągiem przewidywalnym zdarzeń.
Fani akcji i efektów specjalnych mogą być trochę zawiedzeni. Transcendencja to pozycja do przemyślenia i zadumy, która stawia wiele pytań bez konkretnej odpowiedzi, dając widzom ogromne pole do interpretacji.