Polskie BLACK FRIDAY 2015 – przerost formy nad treścią

Polskie BLACK FRIDAY 2015 – przerost formy nad treścią

sklep.hasztag.pl blak friday w Polsce

 

BLACK FRIDAY w Polsce jest super! Mega promocje, super rabaty, towar za połowę ceny! No nie… niestety tak dobrze nie jest, powiem więcej – jest bardzo kiepsko.

Jak co roku liczyłem na to, że może w końcu doczekamy się tego właściwego Black Friday w Polsce. Jak się skończyło sami dobrze wiecie – standardowym Black Frajerday.
Założenie miałem takie: będzie okazja, będą dobre promocje, kupie sobie kilka rzeczy o których myślę już od jakiegoś czasu i przy okazji trochę zaoszczędzę.

Chciałem kupić 4 standardowe rzeczy aparat, głośniki, jakieś ciuchy i książkę. Jednymi słowy, chciałem wykorzystać święto mega promocji jak tylko się dało, a rezultatem moich zakupów z chęcią podzielę się z wami:

  1. Aparat – brak promocji,
  2. Głośniki – brak promocji,
  3. Ciuchy – brak promocji na to, co akurat chciałem kupić,
  4. Książka – promocja (aż!!!) 90gr;

Dziękuje, dobranoc. Tak wyglądały moje wielkie zakupy w Black Frajerday w Polsce. Ostatecznie – nie kupiłem nic….

Teraz czas na to, co wszyscy w naszym pięknym kraju kwitnącej cebuli lubią robić najbardziej czyli – ponarzekam sobie.

Serio, liczyłem na to, że coś w końcu drgnie w tym kraju i będą jakieś warte uwagi promocje, przynajmniej raz w roku. Dla uświadomienia sobie jak kiepsko to u nas wygląda, przeszedłem się po pobliskiej galerii handlowej, żeby zobaczyć jak wielkie marki obchodzą Black Friday w Polsce.

Sklepy odzieżowe.

Głównie promocje wahały się w granicy 20% i ograniczały tylko do wybranego asortymentu czyt. towaru, którego nikt nie chce kupić, bo jest kiepski albo w rozmiarze XXXXL. Kilka wprowadziło promocje „druga rzecz, oczywiście ta tańsza, 50% taniej” czyli nic nadzwyczajnego, w ciągu roku sklepy non stop wymieniają się tą promocją. Jeden, może dwa miały promocje 50% na jakiś konkretny dział np. kurtki lub swetry. O dziwo najlepszą promocję, moim zdaniem,  w kategorii sklepów z odzieżą miał akurat market – TESCO, który miał promocję 30% na cały dział odzieży. Były też i takie marki, które w ogóle nie miały promocji, czym potwierdziły fakt, że zachodni Black Friday, to w Polsce dzień jak każdy inny.

Okey, a co ze sklepami ze sprzętem RTV, AGD itp. w końcu to te, powinny dawać najlepsze upusty.

Zaskoczę was ale nic. To samo co zwykle – wypychanie telewizorów i wszystkiego innego co nie schodzi, bo jest nijakiej jakości, bo są dużo lepsze produkty w tej samej cenie ale bez promocji. Ale najlepsze jest to, że promocje dawały obniżkę już od 20zł! Łał – szok cenowy! 20zł mniej przy telewizorze za 1000zł piechotą nie chodzi! No tak, racja tylko po co wielka tablica promująca Black Friday? Po to właśnie, żeby nabijać ludzi w butelkę i ściągać ich do sklepu, a tam już czeka poinstruowany sprzedawca, który ma nam wcisnąć cokolwiek, bylebyśmy tylko zostawili w sklepie swoje ciężko zarobione pieniądze.
Rzeczy dobrej jakości, jedne z lepszych w swojej kategorii nie zostały przecenione nawet o 1zł. Czemu się zresztą dziwić, bo jak inaczej można się pozbyć marengo jakościowo telewizora jak nie obniżając jego ceny i przy sprzedaży wmawiać klientowi, że „ten jest lepszy, bo widzi Pan, był droższy ale przeceniliśmy go do ceny tamtego, który nie jest przeceniony. A wiadomo jak droższy to i lepszy… Taka promocja na Black Frajerday”.

Taki mały przykład. Na zachodzie pospadały ceny konsol przez co i oferowane zestawy były ciekawe, a cena oscylowała w granicach 1400zł. W Polsce przy „wielkim święcie wyprzedaży” – no cóż, miesiąc temu za cenę 1700zł dostawało się samą konsolę PS4, w Black Friday w tej samej cenie dostawaliśmy taki sam zestaw tylko np. z grą Star Wars: Battlefront, czyli z podrzuconym kukułczym jajem , bo jak dobrze wiadomo SW:Bf to produkt wybrakowany, mający na celu doić pieniądze z gracza na kolejne DLC… Ale rodzice o tym drobnym fakcie nie wiedzą. Wiedzą natomiast z wszechobecnych reklam, że SW:Bf to niesamowita produkcja… niesamowicie komercyjna.

Co z księgarniami?

Księgarnie jak to księgarnie – jeden z największych sklepów dawał promocje 30% na wszystkie książki. Niby spoko, tylko co z tego skoro masa innych mniejszych sklepów, również tych na allegro ma takie ceny na co dzień. Przykład mojej książki, którą chciałem kupić – cena Black Friday’owa była 31,43zł, po godzinie 00:00, już w sobotę cena zmieniła się  na 32,33zł. No po prostu szok cenowy, zaoszczędziłbym całe 90gr…

Chyba najlepszym rynkiem, z najlepszymi obniżkami okazał się rynek gier wideo.

Przeglądając kilka głównych platform sprzedażowych można było wyłapać ciekawe pozycje w niskich cenach. Dla przykładu Wiedźmin 3, jakby nie było gra roku, zresztą zasłużenie i cena obniżona na konsole PS4 o 50% na czas łikendu. Można? Można.  Tyle tylko, że w przypadku gier, promocje są dużo częstsze i powiedzmy sobie, nie są tak spektakularne jak promocje sprzętu RTV.

Koniec końców, żebyśmy się dobrze zrozumieli.

Promocje są fajne i chcemy ich jak najwięcej, tylko jak ktoś już sięga po nazwę BLACK FRIDAY i chce to powiesić w swoim sklepie albo umieścić na swojej witrynie, to niech daje adekwatne do nazwy promocje. Albo od przyszłego roku niech używa nazwy Black Frajerday, bo w naszym pięknym kraju niestety tak to wygląda.
Pod nazwą dużej akcji z zachodu, w Polce próbuje się wciskać kit ubrany w ładne słowa… Zakładam, że Cyber Monday nie będzie wcale lepszy.

Oczywiście chamska reklama na koniec.

Zapraszamy do zakupów w naszym sklepie sklep.hasztag.pl, może nie ma tam Black Friday’owych promocji ale ceny są bardzo przystępne, a rzeczy dobrej jakości 🙂